Polski WEB w Detroit-Paszporty:
"Przerażenie "Starego Wiarusa" 2000-11-14 (15:20)
Czy za Polaka zawsze o wszystkim musi decydować urzędnik? - ustawę o obywatelstwie polskim obywatelstwie polskim komentuje Stary Wiarus, dziennikarz i historyk na stałe mieszkający w Australii:
"Na początku chciałbym się odnieść do wypowiedzi panów posłów Dobrosza i Majewskiego, których brak wiedzy budzi moje przerażenie.
Panu posłowi Dobroszowi, który obawia się, że przyjęcie senackiej wersji ustawy umożliwi obywatelom niemieckim nabywanie polskich ziem, chciałbym powiedzieć, że obywatel niemiecki, nigdy nie posiadający obywatelstwa polskiego, mógłby hipotetycznie uzyskać obywatelstwo polskie jedynie drogą nadania przez prezydenta RP. Jeśli takiej przychylnej dla siebie decyzji nie otrzyma, nic z tego nie będzie.
Obywatel niemiecki, już posiadający również obywatelstwo polskie z powodu urodzenia, gdziekolwiek w świecie, z rodziców mających obywatelstwo polskie, nie może zostać pozbawiony obywatelstwa RP, na mocy art. 34.2 konstytucji RP. Jako obywatel polski, ma prawo do posiadania nieruchomości na terytorium RP, gdzie by fizycznie nie mieszkał - w Polsce, w Niemczech czy gdziekolwiek indziej.
Czy pan poseł będzie równie energicznie zwalczał "nabywanie naszych ziem zachodnich i północnych" również przez obywateli Grecji, Portugalii lub Finlandii, kiedy po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej prawo zakupu ziemi w Polsce przysługiwać będzie obywatelom wszystkich państw członkowskich? Ponadto, sprzedaż ziemi komukolwiek nie jest i nigdy nie będzie obowiązkowa. Być może pan poseł winien raczej pracować nad wychowaniem patriotycznym swego elektoratu, by ten nie wyprzedawał ziem zachodnich i północnych cudzoziemcom, zamiast nad mozolnym budowaniem administracyjnych barier przeciwko wyimaginowanemu niebezpieczeństwu "teutonskiej nawały"?
Panu posłowi Majewskiemu, który swój sprzeciw wobec zapisu o podwójnym obywatelstwie uzasadnia koniecznością równego traktowanie obywateli polskich przez władze RP, chcę powiedzieć, że obywatele polscy posiadający także inne obywatelstwo oraz zamieszkali stale za granicą już są traktowani inaczej przez polskie prawo, niż obywatele posiadający jedynie obywatelstwo polskie, a to dlatego, że nie sposób postąpić inaczej. Krytycznym kryterium jest tu miejsce stałego zamieszkania, czego pan poseł nie rozumie.
Pan poseł Majewski wyraźnie nie zna różnicy statusu bankowego i skarbowego pomiędzy "osobą zagraniczną" i "osobą krajową". Obywatel polski posiadający inne obywatelstwo oraz zamieszkały stale poza terytorium RP nie płaci w Polsce podatków (zgodnie z międzynarodowym standardem, podatki płaci się w miejscu stałego zamieszkania), nie służy w wojsku, może posiadać konta zagraniczne, może prowadzić w Polsce samochód na obcej rejestracji. Nie może natomiast korzystać w kraju z bezpłatnej opieki zdrowotnej, uczyć się w Polsce za darmo, pobierać rent i emerytur, korzystać z uwłaszczenia.
Różnice traktowania obywateli przez prawo polskie zależnie od miejsca stałego zamieszkania, to żadna łaska państwa i żadne przywileje, tylko obowiązujące ustawodawstwo RP, standardy międzynarodowe i zdrowy rozsadek.
Czy pan poseł Majewski gotów byłby wydać cały budżet MON na światową ewidencję polskich poborowych, polską komisję poborową w Nowym Jorku, bilety do jednostki np. z Buenos Aires do Orzysza i z powrotem, specjalne jednostki WP dla poborowych nie władających językiem polskim oraz globalne polowanie Żandarmerii Wojskowej na uchylających się od służby - wyłącznie w imię perfekcyjnej konstytucyjnej równości?
Dr Krzysztof Wyszkowski zna te zagadnienia lepiej, ale z przyczyn tylko sobie wiadomych obiera taktykę ekonomicznego dawkowania prawdy:
Z wielu względów, w tym podatkowych, a więc nadzwyczaj ważnych dla każdej władzy, Polska zdecydowała się na takie dolegliwe kontrole i dochodzenia - mówi Wyszkowski.
Wedle polskiej ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych, podatek ten płacą wszystkie osoby, bez względu na obywatelstwo i paszport, przebywające na terytorium RP przez więcej niż 183 dni w roku, chyba że odpowiednia dwustronna umowa międzynarodowa stanowi inaczej. Od Polaków zamieszkałych stale za granica, a Polskę odwiedzających na krótko, polskie podatki się po prostu nie należą, bez względu na paszport, jakiego mieliby używać przy wjeździe i wyjeździe.
Polonusi polują podobno, zdaniem dr Wyszkowskiego, na "jakieś wymierne korzyści" z posiadania dwóch paszportów? No właśnie, a konkretnie, nie hipotetycznie, jakie to są korzyści? Nikt nie wymienił dotąd żadnych realnych korzyści, jakie mógłby wyłudzić od RP Polonus posługujący się w Polsce raz jednym, a raz drugim paszportem, nie posiadający natomiast stałego zameldowania, dowodu osobistego, numeru PESEL i książeczki wojskowej.
Niezależnie od tego, jakie by dokumenty Polonus komukolwiek okazywał, próby manipulacji mają krótkie nogi - wystarczy jeden rzut oka na stemple wjazdowe i wyjazdowe polskiej Straży Granicznej w paszporcie. Wszystko wtedy staje się jasne, a zwłaszcza data ostatniego wjazdu i użyty do wjazdu paszport. Jeśli jest to paszport obcy, to jest równie jasne, że jego posiadacz nie korzysta z praw obywatela polskiego podczas pobytu w RP. Jeśli jest to paszport polski, to można zawsze, w razie uzasadnionego podejrzenia o próbę nadużycia, żądać od jego posiadacza udowodnienia miejsca stałego zamieszkania lub jurysdykcji, w której petent płaci podatki. Można także, gdy chodzi o przyznanie lub nie przyznanie jakiejś korzyści materialnej, rutynowo wymagać podpisania stosownego oświadczenia pod przysięgą w sprawie miejsca stałego zamieszkania i ewentualnie posiadanego innego obywatelstwa. Fałszywe oświadczenie mogłoby być zagrożone surową karą.
Nadużycia drobnych cwaniaków wówczas jak ręką odjął, bez zrażania Polonii do "starego kraju" i bez tyleż histerycznego co obelżywego posądzania Polonusów, na zapas, o przestępcze zamiary i chęć zorganizowania w Polsce "piątej kolumny" obcego państwa. Czy Polski nie stać na liberalne przyznanie zamieszkałym za granicą Polakom prawa wyboru, za kogo chcą być uważani podczas krótkich odwiedzin w kraju? Czy za Polaka zawsze, o wszystkim, musi decydować urzędnik?" (not. pat)
Stary Wiarus - historyk i dziennikarz. Na emigracji od ponad 20 lat. Obecnie mieszka w Sydney. Obserwator, komentator i krytyk projektu ustawy o obywatelstwie od początku prac parlamentarnych nad nią. Ze względów osobistych prosił o niepodawanie swojej tożsamości, do czego, ze względu na merytoryczną wartość tekstu, "Wirtulana Polska" w drodze wyjątku postanowiła się przychylić."