Polak 
        tymczasowy
Wkrótce pod 
        obrady Sejmu ma trafić projekt zmian w ustawie paszportowej, tak skutecznie 
        zablokowanej w poprzedniej kadencji przez Polonię z powodu projektu ustawy 
        o przymusowym obywatelstwie polskim. Zablokowanie tej represyjnej wobec 
        Polonii ustawy spowodował w znacznej mierze Kongres Polonii Kanadyjskiej 
        pod przewodnictwem Elżbiety Rogackiej. Po wielu staraniach, wizytach w 
        Polsce i rozmowach z przedstawicielami poprzedniej ekipy rządzącej, projekt 
        ustawy o przymusowym obywatelstwie polskim nie wszedł pod obrady Sejmu. 
        Mamy nową ekipę, a ona ma ten sam problem: co zrobić z Polonią?
Sprawa przymusu 
        posiadania polskiego paszportu przez obywateli innych państw, choć polskiego 
        pochodzenia, przycichła, ale tylko na chwilę. Teraz wraca. Rozpoczyna 
        się więc kolejna polka (Polka?): Polonia będzie znowu walczyć o prawo 
        do wjeżdżania do Polski na paszportach krajów osiedlenia, a władze III 
        RP będą próbowały podporządkować sobie Polonię, którą zawsze traktowały 
        jak wasala. Niedobrze sie stało, że Polonia znika z witryny internetowej 
        Wirtualna Polska, gdyż maleją nasze szanse na docieranie do krajowej opinii, 
        zwłaszcza tej niezależnej od władz. A ludzie piszą, że dział poświęcony 
        Polonii zdjęto z powodów cenzuralnych: widać chcą uniknąć błędów poprzedników 
        i głos wolnej Polonii tłumić w zarodku. Signum temporis?
Rządowy projekt 
        zmiany ustawy o paszportach przewiduje m.in. wprowadzenie paszportu tymczasowego, 
        ważnego do 12 miesięcy i służącego jak normalny paszport, w miejsce paszportu 
        blankietowego, służącego tylko do przyjazdu do kraju. Wynika to z wprowadzenia 
        w 2001 r. nowego rodzaju paszportu, który jest "personalizowany" 
        w Warszawie. Oznacza to, że niezależnie od miejsca w kraju czy za granicą 
        paszport fizycznie wykonywany jest w Warszawie. Wydanie paszportu tymczasowego 
        będzie oczywiście płatne. W 2000 roku wpływy za tzw. czynności paszportowe 
        wyniosły 104 mln złotych. Po nowelizacji ustawy paszportowej na pewno 
        będą o wiele większe. 
Nikt jednak 
        w Polsce nie pisze, jakie inne "nowości" czekają nan nas w szykowanej 
        ustawie. W Polsce zalega na ten temat grobowa cisza. W Polonii odzywają 
        się pojedyńcze głosy niepokoju. Najważniejszy z nich to grudniowy list 
        Wojtka Ostrowskiego, właściciela witryny internetowej PoloniaMichigan 
        (na której ukazało się dotychczas ponad 30 artykułów "Dziennika" 
        na temat "pułapki paszportowej"), skierowany na ręce prof. Andrzeja 
        Stelmachowskiego, Prezesa Stowarzyszenia Wspólnota Polska.
Charles Bronson 
        obywatelem polskim?!
Oto list 
        Ostrowskiego: "Zaniepokojony brakiem jakiejkolwiek wzmianki o konkretnych 
        planach naprawy stosunków ze światową Polonią zarówno w sejmowym expose 
        Premiera RP Leszka Millera jak i w oficjalnych wypowiedziach przedstawicieli 
        Senatu i Sejmu, zwracam się do Pana z niniejszym listem - w imieniu swoim 
        jak i polonijnych czytelników z całego świata witryny internetowej PoloniaMichigan.com, 
        której jestem szefem i założycielem. Poprzednia ekipa z trudnych do zrozumienia 
        względów sprowokowała najpoważniejszy w historii wychodźstwa polskiego 
        konflikt ze światową społecznością Polaków, zwaną umownie Polonią. Konflikt 
        ten znany jest powszechnie jako 'paszportowy szantaż' w konsulatach RP, 
        oraz jako 'pułapka paszportowa' na wybranych przejściach granicznych.
'Paszportowy 
        szantaż' polega na administracyjnym zmuszaniu obywateli polskich zamieszkałych 
        stale za granicą, oraz posiadających również obywatelstwo innego państwa, 
        do wyrabiania paszportów polskich. 'Pułapka paszportowa' polega na wpuszczeniu 
        do kraju osoby legitymującej się legalnie posiadanym paszportem, której 
        następnie odmawia się wypuszczenia z Polski do czasu uzyskania paszportu 
        polskiego. 
Skutkiem 
        działań poprzedniej ekipy rządzącej jest faktyczne pozbawienie Polaków 
        zamieszkałych stale za granicą i będących również pełnoprawnymi obywatelami 
        innych państw, możliwości bezpiecznego podróżowania do Polski na podstawie 
        legalnie posiadanych paszportów tych państw. Osoby narodowości polskiej 
        zamieszkałe na stałe za granicą i posiadające obywatelstwo krajów osiedlenia 
        oczekują w krótkim czasie jasnego określenia intencji czynników rzadzących, 
        tak ze strony legislatury jak i władz wykonawczych, w przedmiotowej sprawie. 
        (...) Zarówno występowanie o polskie paszporty, jak też ponoszenie ryzyka 
        stania się kolejną ofiarą paszportowej pułapki nigdy nie będą wchodziły 
        w rachubę dla zdecydowanej większości lojalnych obywateli krajów osiedlenia, 
        którym władze RP mogą udowodnić narodowość polską. Trudno sobie wyobrazić, 
        by senatorowie USA: Frank Murkowski czy Barbara Mikulski, urodzony w Warszawie 
        słynny politolog profesor Zbigniew Brzeziński, bądź powszechnie znani 
        przedstawiciele amerykańskiej kultury i nauki, jak na przykład Pat Benatar, 
        Charles Bronson, Stephanie Powers, Allan Starsky, Bobby Vinton, Steve 
        Wozniak uznali bez zastrzeżeń przymus posiadania obywatelstwa polskiego, 
        legitymowania się polskim paszportem w przypadkach podróży do Polski oraz 
        traktowania ich przez władze krajowe wyłącznie jako obywateli RP.
Zgodnie tak 
        z obowiazującą, jak i proponowaną ustawą o obywatelstwie oraz ustawami 
        o cudzoziemcach i paszportach wszystkie wyżej wymienione osoby wraz z 
        ok. 10 milionami osób narodowości polskiej, mieszkających na terenie USA, 
        mają obowiązek posiadania polskich paszportów, zaś wobec władz polskich 
        nie mają prawa powoływać się, ze skutkiem prawnym, na fakt posiadania 
        obywatelstwa amerykańskiego. Należy zwrócić uwagę, że po ataku terrorystów 
        bliskowschodnich na Światowe Centrum Handlowe w Nowym Jorku można oczekiwać 
        znacznego usztywnienia stanowiska władz USA i innych krajów Zachodu wobec 
        osób zamieszkałych stale na Zachodzie, ale posługujących się paszportami 
        krajów pochodzenia, z ewidentnym pogwałceniem przysięgi lojalności składanej 
        jako warunek naturalizacji w Stanach Zjednoczonych i wielu innych demokracjach 
        zachodnich.
W znakomitej 
        większości przypadków członkowie około 15-milionowej polskiej diaspory 
        zamieszkałej w niemal wszystkich krajach świata, nie zdają sobie sprawy 
        z faktu posiadania, narzuconego im mocą obowiązujących i proponowanych 
        ustaw krajowych, obywatelstwa polskiego. Znakomita większość Polaków mieszkających 
        stale za granicą, w krajach pozwalajacych imigrantom na dobrowolne przyjęcie 
        swego obywatelstwa, dawno już dokonała suwerennego wyboru, przyjmując 
        drogą naturalizacji obywatelstwo krajów zamieszkania. Narzucanie obywatelstwa 
        polskiego wbrew woli emigrantów lub ich potomstwa, środkami administracyjnego 
        przymusu, jest skazaną na niepowodzenie próbą kultywacji fikcji polityczno-prawnej 
        o wyjątkowo wysokim stopniu szkodliwości dla utrzymania dziedzictwa kulturowego 
        Polonii. Osobista identyfikacja z polską kulturą i historią w żadnym wypadku 
        nie równa się gotowości do poddania się gestii polskiej administracji 
        państwowej. 
Oczekujemy 
        od władz ustawodawczych i wykonawczych Rzeczypospolitej Polskiej odpowiedniej 
        modyfikacji trzech kluczowych ustaw: o obywatelstwie, paszportach i cudzoziemcach, 
        wraz ze stosownymi przepisami wykonawczymi do tych ustaw, w celu zdecydowanego 
        rozróżnienia pojęć obywatelstwa i narodowości polskiej, a w konsekwencji: 
        1. Bezwarunkowego uznania przez wszystkie czynniki państwowe RP obywatelstwa 
        krajów zamieszkania osób narodowości polskiej. 2. Zastąpienia ustawowego 
        przymusu posiadania i dziedziczenia w nieskończoność obywatelstwa polskiego 
        - prawem wyboru polskiego obywatelstwa przez osoby narodowości polskiej 
        zamieszkałe na stale poza Polską, oraz posiadające obywatelstwo kraju 
        osiedlenia. Dotyczy to również osób pozbawionych w przeszłości obywatelstwa 
        polskiego zarówno na podstawie dawniejszych aktów prawnych, jak też decyzjami 
        władz państw obcych. 
        3. Uproszczenia trybu zrzekania się obywatelstwa polskiego do stanu praktykowanego 
        w demokracjach zachodnich, to jest do złożenia stosownego oświadczenia 
        woli na ręce konsula RP, jako upoważnionego przedstawiciela Prezydenta 
        Rzeczypospolitej, wraz z symboliczną opłatą administracyjną. 
Zagwarantowane 
        Konstytucją R.P. prawo do godnego zrzeczenia się obywatelstwa polskiego 
        na własne życzenie winno przysługiwać wszystkim osobom, posiadającym oprócz 
        obywatelstwa polskiego również obywatelstwo innego państwa, wobec których 
        nie zostało wszczęte przez władze RP postępowanie o ekstradycję. Osoba 
        zrzekająca się obywatelstwa polskiego winna być zwolniona z obowiązku 
        przedkładania jakichkolwiek polskich zaświadczeń lub dokumentów; wiedza 
        o byłych obywatelach jest w każdej chwili dostępna władzom RP we własnych 
        zasobach archiwalnych państwa. Wymaganie, by osoba zrzekająca się obywatelstwa 
        polskiego osobiście uzyskała i przedstawiła te informacje władzom polskim, 
        ma charakter tyleż dokuczliwej co i bezsensownej szykany. 
Tylko całkowite 
        spełnienie powyższych postulatów może świadczyć o intencji władz Rzeczypospolitej 
        Polskiej w kwestii zachowania co najmniej poprawnych stosunków z wielomilionową 
        emigracją polską. Odwlekanie załatwienia sprawy, próby przekonywania o 
        rzekomym dobrodziejstwie paszportowego szantażu i paszportowej pułapki 
        dla ofiar tych akcji, oraz nie opierające się na faktach zapewnienia o 
        harmonizacji prawa polskiego z prawami Unii Europejskiej były już praktykowane, 
        całkowicie bezskutecznie, przez poprzednią ekipę. 
Postulowanego 
        niekiedy z obu stron całkowitego zrównania, we wszystkich prawach i obowiązkach 
        obywatelskich, obywateli polskich zamieszkałych w kraju z osobami narodowości 
        polskiej posiadających obywatelstwo krajów zamieszkania i stale zamieszkałymi 
        poza terytorium RP, nie można traktować poważnie. Z uwagi na obiektywne 
        istnienie innych niż polskie stanów prawnych poza jurysdykcją terytorialną 
        Rzeczpospolitej Polskiej, tego rodzaju doktrynalne podejście do sprawy 
        jest nierealne koncepcyjnie, jak również całkowicie niewykonalne w praktyce. 
        Oczekujemy niezwłocznego i pragmatycznego załatwienia tej sprawy. Próby 
        zawłaszczenia przez państwo wielomilionowej Polonii świata jako administracyjnych 
        poddanych Rzeczypospolitej Polskiej nie tylko zagrażają utrzymaniu więzi 
        kulturowej młodego pokolenia Polonii z krajem przodków, lecz także szkodzą 
        reputacji Polski w świecie".
Amen w pacierzu
Tyle Wojtek 
        Ostrowski. Co na to prof. Stelmachowski? Napisał dwa zdania: "Pragnę 
        poinformować, że wg. otrzymanych wiadomości tzn. 'szantaż paszportowy' 
        w praktyce zanikł. Niemniej jednak, chcąc zapobiec podobnym wypadkom na 
        przyszłość przedstawiłem p. prezydentowi Kwaśniewskiemu w czasie audiencji 
        w dniu 27 listopada problem potrzeby podjęcia inicjatywy ustawodawczej 
        w przedmiocie ustawy o obywatelstwie polskim". Koniec, kropka. Z 
        listu wynika tylko tyle, że już nawet Wspólnotę Polską przestała Polonia 
        obchodzić.
Powstrzymam 
        się od własnego komentarza. Przytoczę opinię historyka i publicysty polskiego 
        z Australii, podpisującego się pseudonimem Stary Wiarus. Pisze on: "Jestem 
        pełnoprawnym obywatelem australijskim i życzę sobie być traktowanym jako 
        taki, o ile jeszcze kiedyś wybiorę się z rzadką i kosztowną, z powodu 
        odległości, wizytą z Australii do Polski. Chetnie załacę za polską wizę 
        i zamelduję się gdzie trzeba, jako cudzoziemiec; potem albo punktualnie 
        wyjadę, albo zapłacę przewidzianą prawem grzywnę za przekroczenie dozwolonego 
        mi okresu pobytu na terytorium RP. (...) Podatki się ode mnie żadne nie 
        należą, na mocy prawa Rzeczypospolitej i umów międzynarodowych. Również 
        na mocy prawa RP nie stosuje się do mnie powszechny obowiązek obrony posad 
        polskich sztabowców uwięzionych umysłowo w epoce szturmu marszałka Żukowa 
        na Berlin. Jeśliby rzeczywistość RP miała zwalić mnie z nóg, za leczenie 
        zapłaci australijskie przedsiębiorstwo ubezpieczeniowe, a nie polski podatnik. 
        
Za kiepskie 
        samopoczucie i kompleksy polskich urzędników, jako osoba zamieszkała od 
        ponad dwóch dziesięcioleci poza krajem, nie odpowiadam. Nie odpowiadam 
        również za różnice gospodarcze, społeczne i klimatyczne pomiędzy Polską 
        a Australą. Nie będę w związku z tym pod żadnym pozorem tolerował dąsów, 
        dokuczania, droczenia i wytrząsania się nade mną polskich urzędników, 
        pragących odreagować na mnie własną złość, że to ja a nie oni mieszkają 
        w Australii, zaś słońce w Polsce nie chce świecić z bezchmurnego nieba 
        przez około 300 dni w roku, tak jak w Sydney. 
Jeżeli Najjaśniejsza 
        Rzeczpospolita nie może w żadnym wypadku opanować furii, jaka ją trzęsie, 
        ponieważ mnie się, zdaniem jej urzędników, za dobrze powodzi - i to w 
        dodatku bez pytania polskiej biurokracji o zgodę, poświadczenie, zaświadczenie, 
        legalizację, weryfikację, meldunek i pieczątkę, suto opłacane na każdym 
        kroku, to ja chętnie zaświadczę własnoręcznym podpisem, że wypisuję się 
        spod jurysdykcji Najjaśniejszej. Nie mam jednak najmniejszego zamiaru 
        gromadzić w tym celu sterty surrealistycznych papierów ani skakać przez 
        płonące obręcze dla uciechy złośliwych urzędników, aby po dwóch latach 
        otrzymać, albo nie, łaskawą zgodę miłościwie panującego prezydenta na 
        rezygnację z obywatelstwa, którego Najjaśniejszy ani mi nie nadawał, ani 
        odebrać mi go nie może.
Jeśli moje 
        stanowisko jest niezgodne z racją stanu RP, albo wymaga ona pokazania 
        mi, kto rządzi, oraz proliferacji polskich urzędniczych dąsów, droczeń, 
        złośliwości, chamstwa, dokuczania i wytrząsania się na jak największy 
        obszar geograficzny, to w takim razie adieu, bon voyage, szczęśliwej podróży 
        do Unii Europejskiej, miło było, żegnam. Sam więcej do Polski nie przyjadę, 
        swoich dzieci też nie puszczę, a wszystkim innym będę jakiekolwiek przyjazdy 
        i inwestycje stanowczo odradzał. Zaś polską dziurę budżetową proszę w 
        takim razie łatać drogocenną arogancją swoich urzędników, zamiast moją 
        prozaiczna gotówką. Panie dyrektorze Stachańczyk, panie wicedyrektorze 
        Kozłowski, panie profesorze Zoll, panie profesorze Stelmachowski, panie 
        ministrze Cimoszewicz, czy wyrażam się wystarczająco jasno?"
Aż nadto, 
        Stary Wiarusie, aż nadto. I smutne to, nie tylko śmieszne, co piszesz. 
        Brzmi jak amen w pacierzu. Chyba nadszedł czas żegnania się. Z Polską...
red. Marek 
        Kusiba
Popieram starego wiarusa!
OdpowiedzUsuńOstrzegam Polonie:
Dnia 15 stycznia 2008 roku NIE zostałem wypuszczony z Polski z paszportem Amerykańskim na lotnisku Okecie, nie zaleznie od tego że Polska jest już w Schengen!
Psychicznie chory strażnik Służb Granicznych odmówil podania prawa którym sie posługiwał, jak również nie dopuscił do rozmowy ze swoim przełożonym.
Miałem przy sobie paszport Amerykański, potwierdzenie obywatelstwa polskiego (na króre czekałem rok), potwierdzenie złoożenia i opłacenia polskiego dowodu osobistego.
Straż Graniczna wymaga, aby przekraczając granice RP obywatel polski legitymował się paszportem polskim.
Sprawa stosowania przez Straż Graniczna wymogu legitymowania się obywateli polskich paszportami nabrała ostrości w ostatnim czasie, po zainstalowaniu w punkcie kontrolnym na lotnisku Okęcie systemu “PESEL” umożliwiającego szybką weryfikację obywatelstwa polskiego osoby przekraczającej granicę. Do końca 2000 roku system “PESEL” zostanie zainstalowany i na pozostałych przejściach granicznych.(…)
Należy podkreślić, że obywatel polski ma prawo do powrotu do kraju w każdym przypadku, może więc przekroczyć granice przy wjeździe, nawet jeżeli nie posiada polskiego paszportu lub legitymuje się paszportem nieważnym.
Natomiast przy wyjeździe zobowiązany jest do okazania ważnego polskiego paszportu.
KONSTYTUCJA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ z dnia 2 kwietnia 1997 r. (Dziennik Ustaw Nr 78, poz. 483 sprostowanie Dziennik Ustaw z 2001 r. Nr 28, poz. 319)
Art. 52.
1. Każdemu zapewnia się wolność poruszania się po terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyboru miejsca zamieszkania i pobytu.
2. Każdy może swobodnie opuścić terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.
3. Wolności, o których mowa w ust. 1 i 2, mogą podlegać ograniczeniom określonym w ustawie.
4. Obywatela polskiego nie można wydalić z kraju ani zakazać mu powrotu do kraju.
5. Osoba, której pochodzenie polskie zostało stwierdzone zgodnie z ustawą, może osiedlić się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej na stałe.
Takiego chama jeszcze w życiu nie spotkałem.
"Piszesz z Gdyni “Amerykaninie” - czy nie wypuszczono Cię dotychczas?
OdpowiedzUsuńPowtarzasz też 3 razy to samo - zostawiłem Twoje 2 komentarze, bo w tym trzecim dopisałeś paragrafy."