Zapewne w interesie własnym, jak zwykle.
05 kwietnia 2008
05 kwietnia 2008
19 lat temu podpisano porozumienia "okrągłego stołu". To pojęcie weszło do języka polskiej polityki z jednej strony jako przykład geniuszu politycznego, który pozwolił nam uniknąć krwawej rewolucji (jak ta w Rumunii), z drugiej zaś jako synonim współczesnej zdrady narodowej, nowej Targowicy. Czas łagodzi oceny. Po niemal 2 dekadach można powiedzieć z całą pewnością, że "Magdalenka" była porozumieniem komunistów z częścią opozycji jedynie - tą, którą uznano (i która sama się uznała) za "opozycję konstruktywną". Zapewne porozumienie było wówczas nieuniknione - jako lepsza alternatywa narodowego zrywu z represyjnymi tego konsekwencjami. Tyle, że warunki tego porozumienia mogły być lepsze. No i że nie musiało ono być respektowane przez tzw. stronę solidarnościową tak długo. Także wtedy, gdy potężny niegdyś ZSRR padał na pysk, u naszych sąsiadów odbywały się i wolne wybory i dekomunizacja (a przynajmniej lustracja, jak choćby w d. NRD czy w Czechach). A więc: za długo, a jeśli w ogóle to na lepszych warunkach - bo można było ugrać więcej.
19 lat temu byłem przeciwnikiem "okrągłego stołu" i powolne wybory zbojkotowałem. Nie ja jeden. Wśród tych bojkotujących byli też tacy, którym dziś bardzo, bardzo daleko od PiS, rzekomo mającego patent na radykalizm. Np. skrajnie lewicowy eurodeputowany Józef Pinior. Później mocno ewoluował i dziś w najlepsze współpracuje z ideologami "okrągłego stołu" z jego obydwu stron...
Powtórzę: czas łagodzi oceny. Z tamtego czasu, poza dogadywaniem się części opozycji z władzą, warto zapamiętać nadzieje ludzi i społeczny entuzjazm. Zgoda, że daleko mniejszy niż ten w latach 1980-1981, w czasach "pierwszej Solidarności". Ale jednak. Chyba jego szkoda najbardziej, patrząc z perspektywy tych 19 lat.
19 lat temu byłem przeciwnikiem "okrągłego stołu" i powolne wybory zbojkotowałem. Nie ja jeden. Wśród tych bojkotujących byli też tacy, którym dziś bardzo, bardzo daleko od PiS, rzekomo mającego patent na radykalizm. Np. skrajnie lewicowy eurodeputowany Józef Pinior. Później mocno ewoluował i dziś w najlepsze współpracuje z ideologami "okrągłego stołu" z jego obydwu stron...
Powtórzę: czas łagodzi oceny. Z tamtego czasu, poza dogadywaniem się części opozycji z władzą, warto zapamiętać nadzieje ludzi i społeczny entuzjazm. Zgoda, że daleko mniejszy niż ten w latach 1980-1981, w czasach "pierwszej Solidarności". Ale jednak. Chyba jego szkoda najbardziej, patrząc z perspektywy tych 19 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować mogą jedynie użytkownicy z podwyższonym stopniem anonimowości. Anonimy niskiego stopnia nadal odbieram na priva, ale ich nie publikuję ze względu na hasbarę schetyniątek.
Można tu użyć niektórych znaczników HTML, takich jak <b>, <i>
"Przepis" na aktywny link w komentarzu (dla niezorientowanych):
<a href="tu wstawiamy hiperłącze w postaci http://poprawczak.blogspot.com/2013/04/anonimowe-komentowanie.html">tu wstawiamy tytuł linkowanego utworu lub frazę</a> → tutaj więcej szczegółów