Teska rżnie głupa i dezinformuje, ponieważ nie w motywach jakie trzeba podać leży trudność zrzeczenia sie obywatelstwa polskiego, tylko w załącznikach.
Żadane jest mianowicie udowodnienie calej historii stanu cywilnego (śluby, rozwody, narodziny dzieci) wyłącznie polskim dokumentami, a kto nie ma, ten ma te dokumenty specjalnie w tym celu wyrabiać, co jest drogą przez mękę. Wiele osób przetem musi wyrobić PESEL. Polskie urzędy nie uznaja zgarnicznych rozowdów i żądają ich potwierdzenia przez polski sąd (zabawa na rok czasu i kilka-kilkanaście tysiecy PLN w kosztach adwokackich i opłatach sądowych). Historię stanu cywilnego trzeba dokumentować nawet jeśli współmałzonek i dzieci nie są w ogóle objęte podaniem o zrzeczenie obywatelstwa.
Po mozolnym i kosztownym zgromadzeniu załączników, z wnoszeniem na każdym kroku wręcz dantejskich opłat, podanie przed przekazaniem do Kancelarii Przeydenta jest opiniowane - tajnie - najpierw przez Konsulat, choćby nigdy tam przedtem wnioskodawcy na oczy nie widziano, a potem, też tajnie, w Polsce, przez Prezesa Urzędu Repatriacji i Cudzoziemcow, który to urząd też nigdy nic wspólnego nie miał z wnioskodawcą.
Potem wniosek jest przesylany do Kancelarii Prezydenta. kancelaria nie jest związana żadnym terminem administracyjnym, i przedłoży sprawę Prezydentowi RP kiedy sie jej spodoba. Prezydent też nie jest związany żadnym terminem ani kryteriami i decyduje sprawę według wlasnego uznania, kiedy uzna za stosowne. Trwa to od roku do dwóch lat. Prezydent może się zgodzić, nie zgodzić lub pozostawić sprawę bez rozpatrzenia.
Żaden urząd nie ma ustawowego obowiązku zawiadomienia petenta, że prezydent się nie zgodził albo odłożył wniosek ad acta. Decyzja prezydencka jest bezapelacyjna iniezaskarżalna do jakichkolwiek sądow,.
Nikomu to nie przerszkadza, że taki tryb osobistej decyzji suwerena bepośrednio narusza podpisaną przez Polskę w 1999 roku Konwencję Rady Europy o Obywatelstwie (European Treaty Series ETS 166). Jak prezydent się w końcu zgodzi, to Konuslat każe sobie słono zaplacić “za doręczenie decyzji prezydenta”.
A to załatwianie psim swędem, te porady jak wykrecić, że przecie oni się nie zorientują, że przecie Schengen, że przecie można przez Berlin, że wszystko się da zrobić byle wiedzieć jak, to laskawie proszę wsadzić sobie w buty. Niech niech Teska sobie te PRL-owskie tradycje krętactwa przechowuje sama wie gdzie. Ja natomiast nie mam ochoty na podchody z polskimi urzędami, Strażą Graniczną, policją, urzędami, meldunkami etc. Wyrosłem z harcerstwa. Obywatel polski bez polskiego paszportu lub polskiego dowodu osobistego, bez PESELu i bez meldunku może popaść w Polsce w solidne kłopoty przy dowolnie głupiej okazji - kontroli przez policję drogową, kłótni z kanarem w tramwaju, meldowania się w hotelu z nadgorliwą recepcjonistką etc.
Ja mam cztery tygdnie urlppu rocznie. Po urlopie muszę być z powrotem w pracy w najbliższy poniedzialek o dziewiątej rano, sharp, niezależnie od tego, co na to polskie przepisy i co się w Polsce pali albo wali. Pracodawcy nie będzie interesowało, że nie moglem wrócić w terminie, bo się szamotałem z kapralem Straży Granicznej, a kaprala nie będzie interesowało, że jak ja nie wrócę w terminie do Australii, to stracę pracę.
Nota bene, “wprowadzanie władzy w błąd w sprawie obywatelstwa”, czyli np. okazanie krawężnikowi w Polsce niepolskiego paszportu przez obywatela polskiego, to wykroczenie z art.65 Kodeksu Wykroczeń, karane grzywną 5000 PLN
http://blog.pasnik.pl/?p=258#comment-28897
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentować mogą jedynie użytkownicy z podwyższonym stopniem anonimowości. Anonimy niskiego stopnia nadal odbieram na priva, ale ich nie publikuję ze względu na hasbarę schetyniątek.
Można tu użyć niektórych znaczników HTML, takich jak <b>, <i>
"Przepis" na aktywny link w komentarzu (dla niezorientowanych):
<a href="tu wstawiamy hiperłącze w postaci http://poprawczak.blogspot.com/2013/04/anonimowe-komentowanie.html">tu wstawiamy tytuł linkowanego utworu lub frazę</a> → tutaj więcej szczegółów