W połowie lutego wybrałam się po wizę do Konsulatu w Montrealu.
Konsul Kasprzyk odmówił, proponując mi wykupienie paszportu polskiego. W
sposób jednoznaczny poinformował mnie również, co sądzi o moim
kanadyjskim paszporcie: - Tym to można sobie tyłek wytrzeć, to dla nas
nie ma żadnej wartości - powiedział konsul, wymachując moim kanadyjskim
paszportem. Na moją zapowiedź skargi do ambasadora, konsul powiedział,
że ambasador Grzeloński jest jego kolegą i do Ottawy nie mam po co
jechać.
Do Ottawy nie pojechałam, ale napisałam skargę (na przepisy wizowe i
zachowanie konsula Kasprzyka). W odpowiedzi otrzymałam suche, urzędowe
pismo z informacją, że sprawy wydawania wiz nie reguluje MSZ, ale ustawa
Sejmu, a konsulowie zobowiązani są do wykonywania obowiązujących
przepisów. Ambasador Grzeloński poinformował mnie również, że z konsulem
Kasprzykiem łączą go tylko sprawy służbowe.
via Dziennik Toronto.