Strony

środa, 12 grudnia 2007

establyszmęt

Fakty są takie, kolego starszy plecakowy:



Kwiat establyszmętu dyplomatycznego Najjaśniejszej Rzeczypospolitej,
wykształcony w najlepszych spec-uczelniach całego Układu Warszawskiego, z gębą
pełną pochwał najlepszego na świecie polskiego prawa, tego samego, co to
podobno jest ostoją Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, a na mocy Konstytucyi
Najjaśniejszej Rzeczypospolitej jest takie samo dla wszystkich, został obecnie
w niefortunnie publiczny sposób złapany za rękę na demonstracyi praktycznej,
gdzie oni tą Konstytucyę, oraz całą resztę swojego prawa, konkretnie mają, i
na jakiej głębokości ją tam przechowują.




A detalicznie chodzi o to, że najlepsze na świecie i takie samo jak wszędzie
indziej prawo paszportowo-obywatelskie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej ma
teraz obowiązywać co do przecinka w Sydney, a w ogóle nie obowiązywać w
Toronto. Znaczy, w Sydney Polakom polskich wiz do niepolskich paszportów teraz
się nie wydaje, zaś w Toronto się wydaje, na podstawie tych samych przepisów.




Przedtem, do lipca 2003 w Sydney, i do października 2003 w Toronto, było
zupełnie odwrotnie: najlepsze na świecie i takie samo jak wszędzie indziej
prawo paszportowo-obywatelskie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej miało
obowiązywać co do przecinka w Toronto, a w ogóle nie obowiązywać w Sydney - w
Sydney się wtedy wizy wydawało, a w Toronto się nie wydawało, naturalnie na
podstawie tych samych przepisów.




W dodatku okazuje sie jeszcze, że establyszmęt sydneyski zdaje się zamierzał
liczyć sobie w Sydney jakieś pieniądze za paszporty tymczasowe, wszędzie
indziej podobno bezpłatne, o której to inicjatywie lokalnej główny
niedorzecznik prasowy ich ministerium w odległej stolycy albo nic nie wie,
albo mu się nie chciało informować.




Zatem niewykluczone, że oprócz rozwiewania w trybie pilnym chmury smrodu, jaki
się uniósł nad tematem "praworządność a dyplomacya Rzeczypospolitej",
ministerium odpowiedzialne za polski establyszmęt konsularny powinno również
zawołać swoich inspektorów i rewizorów finansowych, żeby zrobili większy
remanent na temat kto, gdzie, komu, ile, i za co w establyszmęcie liczył, i z
kim się dzielił albo nie.




W końcu noblesse oblige, 64 miejsce na świecie w rankingu korupcyjnym
Transparency International (Corruption Perception Index) za rok 2003 (19
miejsc głębiej w korupcję niż w tym samym rankingu za rok 2002) zobowiązuje.
Jak się już coś kręci, to należy to czynić porządnie, i nie dać się złapać, co
zdaje się - unfortunately - właśnie nastąpiło.




Z zainteresowaniem obserwować teraz będziemy, jak polytyczna zwierzchność
establyszmętu w stolycy proponuje wyczyścić sobie obuwie z tego ekskremętu, co
im go za oceanami hojną ręką napompowali podwładni inteligentni inaczej.




A teraz niech nam kolega plecakowy opowie, jak jego zdaniem opisy tych
akrobacji urzędniczych establyszmętu stanowią niegodne i nieuzasadnione
krytykanctwo całej Polski i wszystkich Polaków, bo przecież im ciszej nad taką
trumną, tym lepiej, n’est ce pas, kolego plecakowy?




Zwłaszcza dla establyszmętu."



Polonia ☼ 2 ☼ - Forum dyskusyjne - prywatne | Gazeta.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentować mogą jedynie użytkownicy z podwyższonym stopniem anonimowości. Anonimy niskiego stopnia nadal odbieram na priva, ale ich nie publikuję ze względu na hasbarę schetyniątek.
Można tu użyć niektórych znaczników HTML, takich jak <b>, <i>
"Przepis" na aktywny link w komentarzu (dla niezorientowanych):
<a href="tu wstawiamy hiperłącze w postaci http://poprawczak.blogspot.com/2013/04/anonimowe-komentowanie.html">tu wstawiamy tytuł linkowanego utworu lub frazę</a> → tutaj więcej szczegółów