Tak, wiem o tym projekcie; proponowano mi, żebym wziął udział w pisaniu scenariusza, ale nie 
doszliśmy do porozumienia w sprawie ceny, więc nic z tego nie wyszło..
Roboczy tytuł serialu "Rozmowy w Toku" brzmiał pierwotnie "Bo Najlepsze i Najzdrowsze dla Bocianów 
jest Mazowsze".
Pierwsze trzy odcinki będą wypełnione w całości chlipiącymi sprzątaczkami, wspominającymi w 
zagrzybionym chicagowskim basemencie najszczęśliwe lata życia spędzone w Łomży. 
Znaczy, prawdopodobnie w Łomży, bo trwają jeszcze pertraktacje castingowe z przedstawicielami 
Moniek, którzy co prawda mówią trochę bardziej niewyraźnie, ale za są bardziej efektowni wizualnie, 
bo są przeważnie bezzębni. Ostatecznej decyzji, czy zapłakane sprzątaczki mają być z Łomży, czy z 
Moniek, i czy zęby z przodu mają mieć, czy nie, jeszcze nie podjęto. 
Zamówienie na serial jest od WKP(b), czyli Wydziału Konceptów Pszenno-Buraczanych sztabu głównego 
Wojsk Łączności z Polonią. Konspekt otrzymany od klienta jest z grubsza taki:
****************************
1. Niezliczone miliony Polonii na świecie całem jak jeden mąż murem stojom za światłem 
warszawskiem rzundem, tęskniom, płaczom, przeklinajom swom emigracyjnom dolę, własnom 
naiwność i dzień w którym lekkomyślnie Ojczyznę-Matkę opuścili, natomiast marzom o dniu w którym 
do Ojczyzny wrócom, aby jom swymi tułaczymi-ciułaczymi dularami wesprzeć, bo Ojczyzna wszak jest 
w potrzebie. 
2. Przedstawiciele zdrowego trzonu Polonii surowo ostrzegajom młodych Krajowych Polaków, by siem 
nie dali zwieść na manowce emigracyjne, ponieważ najlepsze i najzdrowsze dla bocianów jest 
Mazowsze. 
(...)
[W tym miejscu jest zawsze cross-fade ze łkającej sprzątaczki w Chicago na zadowolonego polskiego 
bociana, plus smętny soundtrack na wierzbowej fujarce, który jest już zamówiony u najlepszych 
jazzmanów Krapolitanii - ten bocianio-fujarkowy leimotiv się na wyraźne życzenie sponsora w całym 
serialu wielokrotnie przewija;. Bocian na zdjęciach jest jeszcze PRL-owski, z archiwum, co zostało po 
Wojskowej Wytwórni Filmowej "Czołówka"; do zbliżeń majom jednego wypchanego, bo operatorzy 
odmówili filmowania żywych bocianów z powodu ptasia grypa.]
(...}
3. A nim Polonia do Ojczyzny wróci, by swojom winę sprzedawczyków-dezerterów zmazać pracom i 
gotówkom, to Polonia jednogłośnie, milionami głosów, w imię konstytucyjnej rowności wobec prawa, 
kategorycznie się domaga zrównania jej z krajanami z Ojczyzny w temacie wpłacania podatków 
fiskusowi Krapolandii, o czym marzyła od zawsze. W Chicago już nawet zbierajom po mszy podpisy 
pod petycjom o otwarcie filii Urzędu Skarbowego Warszawa Śródmieście najpierw na Jackowie, potem 
na Greenpoincie, a potem codziennie wpłacać na konto Macierzy kasę, której wszak w Ojczyźnie tak 
dramatycznie brakuje.
4. Polonia przysięga Ojczyźnie, że nie spocznie, dopóki nie przymusi złego Jankesa do zniesienia wiz 
turystycznych, żeby Ojczyzna mogła wyslać za ocean wiecej Polonii. Ojczyzna ze swej strony obiecuje 
Polonii tak zalatwić z Jankesem, żeby zły Jankes nie zamykał do więzienia tych członków Polonii, co u 
Jankesa siedzą nielegalnie. Zarówno Ojczyzna jak i Polonia zgodnie i surowo potępiają internetowych 
warchołów, co się ośmielajom twierdzić, że "wakacjusze", czyli gastarbeiterzy przebywający nielegalnie 
w USA, to żadna Polonia.
****************************
Ten serial to jest dalszy ciąg tej samej akcji, w ramach której był niedawno konkurs literacki na 
pamiętniki emigrantów pod patronatem AW, ABW, WSI i wielkiej orkiestry urynałów z pozytywką w 
Ministerstwie Finansów. Konkurs na pamiętniki miał ocenić zdolności płatnicze i okoliczności życiowe 
Polonii, oraz ustalić wyjściowe parametry kampanii propagandowych mających powstrzymać młodzież 
krapolską od głosowania nogami. Tera pora na wzruszenia wizualne.
Bo to wicie, chłopaki, to się pomału robi dla was sprawa życia i śmierci - za wszelką cenę musicie 
przekonać wykształconą młodzież krapolitańską, że na tej całej emigracji to tylko czarna rozpacz i 
piwniczna izba, w której na mokrym betonie pokotem śpi tuzin azbestowców i cztery sprzataczki; 
wszędzie grzyb, pleśń, szczury, smród, alkoholizm i depresja. Wy naprawdę musicie pilnie wykreować 
taki imydż, chłopaki, bo na horyzoncie już widać dzień, kiedy z Polski ostatni lekarz wyjedzie, a 
najbliższy dentysta będzie w Berlinie.
Ale wy się do tego zadania, chłopaki, nieporadnie kiepsko i mało profesjonalnie zabieracie. Wy se 
lepiej nakręćcie fast paced serial thriller polonijno-krajowy "007 zgłoś się", z Lindą (w smokingu) i 
Kondratem (w szyfonowej sukni z dużym dekoltem) w rolach Bonda i Moneypenny (znaczy, my wiemy, 
że Kondrat jest chłop, i Linda też chłop, ale tera nawet kowboje som geje, to L. i K. też już nie muszom 
w każdym filmie być macho tak bardzo mucho jak przedtem).
Story tego serialu będzie lekko futurystyczna, wszystko będzie się działo w 2007 roku. Będzie o tym, 
co będzie, jak się brukselski OLAF (Office de la Lutte Anti-Fraude, European Anti-Fraud Office) wreszcie 
połapie, że po cichu dopisaliście do polskiej ewidencji ludności 1.5-2.5 miliona numerów PESEL, 
zaocznie nadanych ludziom, ktorzy tych numerów nigdy przedtem nie mieli i nic o tym nie wiedzą, że 
je mają. A nic o tym nie wiedzą, bo ich od 20-30 lat w Polsce fizycznie nie było, nie ma i już nigdy nie 
będzie. Ich teczki paszportowe z lat 80-tych sprytnie oddaliście na przemiał, żeby nie można bylo 
wiarygodnie policzyć, ile osób naprawdę wyemigrowało, a ile wróciło, a teraz pompujecie z Brukseli 
kasę na te martwe dusze, aż szumi. 
Pewnego dnia, polska praktykantka w Brukseli znajduje pod szafą zakurzoną dyskietkę, na której jest 
niechlujnie napisane ołówkiem "Eurostat: Pologne 2004-2005"... i zaczyna się.To będzie dużo lepsze 
niż James Bond i "O dwóch takich, co ukradli księżyc" razem wzięte. Co najmniej trzy Oscary jak w 
banku: za najlepszy serial zagraniczny, za najlepszy scenariusz, i za najlepsze efekty specjalne (scena 
eksplozji szamba za stodołą)
Z tymi efektami specjalnymi to wcale nie musicie się przyznawać jurorom, że to nie było robione na 
żadnym komputerze, tylko filmowane z natury, a kamerę trzeba było potem dwa tygodnie wietrzyć za 
oknem. Mówcie po prostu, że metoda jest 'trade secret', i siedźcie cicho w sprawie roli kiszonej 
kapusty. No i jako special bonus dowiecie się, kto to Wiarus, bo Oscara za scenariusz będę odbierać 
osobiście z rąk przedstawicieli OLAFa, Interpolu i Komisji Europejskiej.
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=44&w=30641896&a=37419909