Gazeta.pl : Forum : Paszportowy szantaz: 
"-- Jestem w trakcie wyrabiania polskiego paszportu - pisze internauta z 
Francji. - Jak na razie to istna droga cierniowa! Należy zalegalizować moje 
zaślubiny wedle prawa polskiego (1-2 miesiące) - 83 euro; należy wyrobić PESEL -
60 euro; wyrobić paszport (ok 2 m-cy) - 118 euro; opłata stała - 20 euro. 
Czyli razem 281 euro. Ale to nie koniec, bo to samo muszę powtórzyć w stosunku 
do dzieci. To istne kpiny z tym co powymyślali! Haracz (dlatego, że matka 
Polka) za wpisanie ich do ksiąg urzędu stanu cywilnego w Polsce od "głowy" 90 
euro plus wyrobienie podlotkom paszportu polskiego, patrz cena jak wyżej. Na 
francuskich paszportach mogą wjechać do Polski, ale z wyjazdem będzie już 
problem. 
W przypadku dzieci pojawia się drugi problem, związany z zupełnie innymi 
przepisami nie skoordynowanymi z przepisami o obywatelstwie. Polskie urzędy nie 
uznają np. obcych imion. Chłopiec, który urodził się w USA, Kanadzie czy 
Australii i został ochrzczony jako John, w polskich dokumentach będzie 
figurował jako Jan. Osoba taka będzie miała problem na jakie imię ma wykupić 
bilet lotniczy. Na lotnisku w USA będzie się posługiwała swoim amerykańskim 
paszportem, bo tylko jako obywatel USA może tam wjechać bez wizy. Na lotnisku w 
Polsce będzie posługiwała się zgodnie z przepisami dotyczącymi osób polskiego 
pochodzenia polskim paszportem. Na którymś z lotnisk bilet będzie więc 
wystawiony na osobę o innym imieniu niż pisze to w paszporcie. 
Nie mniejsze problemy jak w przypadku dzieci, mają te osoby pochodzenia 
polskiego, które rozwodziły się lub brały ślub za granicą. Wnioskujący o 
paszport musi przedłożyć odpis aktu małżeństwa lub inny dokument określający 
stan cywilny, w oryginale, wydanym przez polski urząd stanu cywilnego. Jeśli 
ktoś ożenił się za granicą, to aby uzyskać polski odpis aktu małżeństwa, musi 
zarejestrować swoje małżeństwo w polskim urzędzie stanu cywilnego. Polskie USC 
nie przyjmują korespondencyjnej rejestracji małżeństwa. Aby zarejestrować swoje 
zagraniczne małżeństwo, należy przyjechać osobiście z Kanady albo z Australii 
do Polski, albo mieć w Polsce pełnomocnika prawnego. Pierwsza ewentualność 
raczej nie wchodzi w rachubę, bo przecież dana osoba dopiero stara się o 
paszport, więc jeżeli zdecyduje się wjechać do Polski, aby załatwić 
formalności, które ustawodawca chce, aby załatwiać osobiście, to do momentu 
wyrobienia paszportu nie będzie mogła wyjechać.
- Polski urząd stanu cywilnego może, bez żadnych uzasadnień, odmówić 
zarejestrowania zagranicznego związku małżeńskiego i zażądać decyzji polskiego 
sądu o ważności małżeństwa - twierdzi internauta z www.forumpolonia.com.. - To 
z kolei nie jest takie proste, jeśli ktoś był żonaty lub zamężny więcej niż 
raz. Jeśli ktoś za granicą rozwiódł się i drugi raz się ożenił, to jest w 
świetle polskiego prawa bigamistą, ponieważ teoretycznie powinien był, przed 
zawarciem drugiego małżeństwa za granicą, uzyskać wyrok polskiego sądu 
legalizujący uprzedni zagraniczny rozwód. Wobec tego, aby móc zrezygnować z 
obywatelstwa polskiego, obywatel rozwiedziony dawno temu za granicą musi się 
jeszcze raz rozwieść ze swoją ówczesną małżonką, tym razem w polskim sądzie, a 
następnie zalegalizować swoje małżeństwo z obecną małżonką, również w polskim 
sądzie. 
Z wizą jeszcze gorzej 
W jeszcze gorszej sytuacji są ci emigranci, którzy przenieśli się do kraju, 
których obywatele muszą mieć wizę przy wjeYdzie do Polski - np. Kanada, 
Australia czy Nowa Zelandia. Gdyby chcieli oni wjechać do Polski na paszporcie 
kraju, w którym teraz żyją, ryzykując że nie będą mogli wyjechać, muszą uzyskać 
wizę, której jako osoby o pochodzeniu polskim nie otrzymają, ponieważ mają 
obowiązek wyrobienia sobie polskiego paszportu. Nie otrzymają go jednak od razu 
tylko muszą udowodnić, że są Polakami, a to trwa około 6 miesięcy (jeżeli dana 
osoba nie ma nr PESEL nawet rok). Komunikat w tej sprawie wydał 24 stycznia 
2003 r. Zarząd Główny Kongresu Polonii Kanadyjskiej.
Czytamy w nim: "Naszym zdaniem, jeżeli wprowadzone niedawno zmiany przepisów 
będą obowiązywać w przyszłości, spowodują poważne rozluYnienie więzów Polonii z 
Krajem. Z powodów ściśle proceduralnych, wielu Kanadyjczyków polskiego 
pochodzenia będzie praktycznie pozbawionych możliwości odwiedzania Polski, 
wielu się do tego zniechęci. Nasze dzieci i wnuki bez możliwości bezpośredniego 
kontaktu z Krajem, będą się szybciej "depolonizować". Jest przykre, by nie 
powiedzieć upokarzające, że w czasie gruntownych demokratycznych przemian w 
Polsce, nasze możliwości odwiedzania Kraju są coraz bardziej utrudniane i 
ograniczane". 
Kanadyjska Antygona 
Szczególnie drastyczny był szeroko opisywany na polonijnych stronach przypadek 
niewpuszczenia Kanadyjczyka polskiego pochodzenia do Polski na pogrzeb ojca. 
Jego list skierowany 29 lipca 1999 roku do Kancelarii Sejmu i Senatu RP, można 
znaleYć na kilku stronach polonijnych - m.in. 
www.compmore.net/~czeslaw/wizy/index.htm. 
Oto jego fragment: "7 maja tego roku w piątek o godzinie 17.00 otrzymałem z 
Polski wiadomość o śmierci ojca. Po otarciu łez i opanowaniu wzruszenia 
natychmiast skontaktowałem się z Ambasadą Polski w Ottawie aby postarać się o 
wizę wjazdową do Polski. Pomimo że wiedziałem o zmianach przepisów wizowych, 
byłem pewny że w takiej sytuacji nie będzie problemów z otrzymaniem wizy na 
kilka dni. [...] Oddzwoniono mi w poniedziałek, że wizy do paszportu 
kanadyjskiego nie otrzymam. Zaproponowano mi wyrabianie polskiego paszportu. 
Nikt nie zapytał o datę pogrzebu. Jak gdyby zapomniano o świętym prawie i 
obowiązku grzebania zmarłych. W komunistycznej Polsce nie można było liczyć na 
ludzkie odruchy biurokratów. Czy dzisiaj coś się zmieniło? Na pogrzeb ojca nie 
dotarłem. Wiem, że rodzinie w Polsce trudno będzie zrozumieć moją nieobecność, 
zwłaszcza że jeszcze pół roku wcześniej odwiedzałem rodziców z okazji 50-lecia 
ich ślubu i podróżowałem wówczas z wizą w paszporcie kanadyjskim. Chciałbym 
wiedzieć kto i dlaczego decyduje o tym, że obecnie jako obywatel kanadyjski nie 
mam prawa wjazdu do Polski".
MSZ o paszportach 
Pytanie o problemy z uzyskaniem wizy przez obywateli kanadyjskich pochodzenia 
polskiego zadał 19 grudnia 2002 roku na posiedzeniu sejmowej komisji łączności 
z Polakami za granicą poseł Andrzej Gałażewski.
- Jeśli chodzi o kłopoty wizowe Polaków z Kanady, poproszę moich 
współpracowników o wyjaśnienie tej sprawy - odpowiadał podsekretarz stanu w 
Ministerstwie Spraw Zagranicznych Bogusław Zaleski. 
- Pierwszy raz słyszę o 
takim problemie. Do nas nie docierają sygnały w tym przedmiocie. - Według mojej wiedzy nie istnieje żaden problem wizowy w tym kraju - dodał 
zastępca dyrektora Departamentu Konsularnego i Polonii w Ministerstwie Spraw 
Zagranicznych Wiesław Osuchowski. - Istnieje natomiast następujący problem, 
który dziennikarze kanadyjscy nazwali pułapką paszportową. Jest ustawa o 
obywatelstwie polskim, która jednoznacznie rozstrzyga, że jeśli ktoś jest 
obywatelem RP, to powinien posługiwać się paszportem polskim. Tymczasem wiza 
kosztuje mniej niż paszport, dlatego obywatele RP mieszkający w Kanadzie 
preferują otrzymanie wizy zamiast paszportu. Dzięki naszym działaniom problem 
ten został rozwiązany. 
- Z przedstawicielami Polonii, którzy przyjeżdżają do Polski, jest taki kłopot, 
że oni czasami mają tendencję do wykorzystywania obu obywatelstw, w zależności 
od tego, jakie obywatelstwo jest bardziej korzystne - kontynuował dyrektor 
Departamentu Ameryki w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Piotr Ogrodziński. - 
To jest absolutnie nie do zaakceptowania. Na terytorium Polski musimy traktować 
człowieka z obywatelstwem polskim jako obywatela polskiego. 
Certyfikat bezpieczeństwa osobowego 
Wielu polonusów zwraca uwagę, że podporządkowanie się polskim przepisom 
paszportowym, które wymagają podania szczegółowych informacji zmusza obywateli 
"